MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polski sędzia poprosił o azyl na Białorusi. Do akcji wkroczyli polscy śledczy

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Sprawą sędziego zajmuje się ABW
Sprawą sędziego zajmuje się ABW Fot. Paweł Lacheta, Polska Press/PAP, Rafał Guz
Śledczy z Prokuratury Krajowej z urzędu wszczęli czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego wniosku o azyl polityczny na Białorusi - poinformowała w poniedziałek Prokuratura Krajowa. Tomasz Szmydt postanowił poprosić o azyl... Aleksandra Łukaszenkę.

Spis treści

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował w poniedziałek na platformie X, że sprawę bada ABW. "Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła dzisiaj czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp sędzia WSA, który poprosił o azyl na Białorusi" - napisał Dobrzyński.

Prokuratorskie śledztwo ws. sędziego

Mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego wniosku o azyl polityczny na Białorusi - poinformowała w poniedziałek Prokuratura Krajowa.

"Postępowanie sprawdzające prowadzone jest w kierunku przestępstwa z art. 130 par. 2 Kodeksu karnego" - przekazała PK w informacji zamieszczonej na platformie X.

Przywołany przez prokuraturę przepis stanowi, że "kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat ośmiu albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Polski sędzia poprosił o azyl na Białorusi

Wypowiedzi sędziego Tomasza Szmydta cytuje agencja BelTA. Polak powiedział, że chce wyrazić protest przeciwko polskim władzom, które „pod wypływem USA oraz Wielkiej Brytanii ciągną Polskę do wojny”.

– Dzięki temu, że tu jestem, mogę o tym mówić. Sytuacja wygląda tak, że Stany Zjednoczone chcą wciągnąć Polskę do wojny, uczynić ją aktywnym uczestnikiem konfliktu zbrojnego. By się temu sprzeciwić, muszę o tym mówić, ale nie mogę tego robić w Polsce – powiedział Szmydt, cytowany przez agencję BelTA.

Ogłosił także rezygnację z funkcji sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

– Przez całą moją karierę zawodową byłem sędzią. Moja rezygnacja z tej funkcji jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i nieuczciwej polityce polskich władz względem Republiki Białorusi oraz Federacji Rosyjskiej – ogłosił.

Kim jest Tomasz Szmydt?

Tomasz Szmydt to sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wcześniej był także dyrektorem Wydziału Prawnego w biurze Krajowej Rady Sądownictwa.

Pierwszy raz zrobiło się o nim głośno w 2019 r., gdy stał się jedną z postaci tzw. afery hejterskiej, ujawnionej przez portal Onet. Jego była żona Emilia (znana jako „Mała Emi”) opowiedziała o grupie osób, zajmujących się atakowaniem innych sędziów oraz zbieraniu na nich tzw. haków.

Kobieta miała być zaangażowana w akcję oczerniania sędziów przeciwnych "dobrej zmianie" - reformie sądownictwa przeprowadzonej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości. W momencie wybuchu afery małżeństwo było w trakcie rozwodu. Jak podawały media, Tomasz Szmydt miał doskonale wiedzieć o poczynaniach swojej żony. "Co więcej, sam miał być blisko powiązany z obozem władzy oraz politykami Suwerennej Polski, którzy kierowali wówczas resortem sprawiedliwości. Przypuszcza się, że to właśnie dzięki kontaktom swojej żony sędzia otrzymał w 2018 roku posadę w KRS" - pisze gazeta.pl.

Sam Szmydt odniósł się do afery hejterskiej w 2022 roku. Podczas rozmowy z dziennikarzami Onetu i OKO.press potwierdził między innymi istnienie grupy Kasta/Antykasta na WhatsAppie. Miała ona skupiać około 20 sędziów powiązanych z ówczesnym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem, zaangażowanych w działania na rzecz ówczesnej władzy, w tym dyskredytację sędziów przeciwnych "dobrej zmianie".

Jak wówczas przekonywał w rozmowach z mediami, na skutek zaangażowania w szkalowanie sędziów "stracił najwięcej - rodzinę i pozycję zawodową".

Sikorski o Szmydcie: sprawa bulwersująca

O sprawę zapytany został również szef MSZ Radosław Sikorski. "Szokująca informacja. Nie potrafię tego skomentować, ale chyba to był ktoś zaangażowany w te nagonki polityczne za poprzedniej kadencji.

"Sprawa absolutnie bulwersująca" - powiedział. Na pytanie, czy jest jakaś procedura dyplomatyczna w takiej sytuacji, zaznaczył, że na razie wie o sprawie tyle co pytający go dziennikarze, bo gdy pojawiła się ta informacja, brał udział w panelu podczas konferencji Defence 24 Days.

"Jestem w szoku powiem szczerze. No mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to trochę podobny przypadek" - powiedział szef MSZ.

Sędzia został zmuszony do wyjazdu?

Z kolei Onet dotarł do znajomego Tomasza Szmydta. — Nie chce mi się wierzyć — powiedział proszący o anonimowość rozmówca portalu. Podkreślił, że rozmawiał z sędzią przed długim weekendem i nic nie wskazywało na to, że Szmydt chce wykonać tak drastyczny ruch. - Nie potrafię uwierzyć, że zrobił to dobrowolnie. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że został do tego w jakiś sposób przymuszony. Może ktoś jakoś zagroził jego bliskim? - zastanawia się.

- Mamy w naszym środowisku taką teorię, że to, co zrobił Tomek mogło być efektem działań zaktywizowanej znów grupy sędziów, skupionej wokół środowiska Kasty, czyli wokół Łukasza Piebiaka i jego zwolenników. Wszystko wskazuje na to, że afera hejterska zmierza do finału w sądzie, nie jest wykluczone, że już są wnioski o uchylenie niektórym immunitetów. Tymczasem Tomasz Szmydt miał być jednym z głównych świadków oskarżenia. On był w środowisku dobrej zmiany, bardzo głęboko, a potem im się, że tak powiem, zbiesił, zaczął sypać - powiedział Onetowi jeszcze inny rozmówca.

Jakie sprawy prowadził Tomasz Szmydt?

Sędzia Tomasz Szmydt od 22 kwietnia do 10 maja br. przebywa na urlopie wypoczynkowym. Do chwili obecnej prezes WSA nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Małgorzata Jarecka.

"Kierownictwo sądu, poza doniesieniami medialnymi, nie dysponuje żadnymi informacjami dotyczącymi jego prośby o azyl i oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu sędziego" - napisała w poniedziałkowym komunikacie zamieszczonym na stronie sądu sędzia Jarecka.

Sędzia Szmydt widnieje na stronie warszawskiego WSA w spisie orzekających sędziów. Jak wynika z wokandy tego sądu, na najbliższe tygodnie zaplanowane są rozprawy w sprawach administracyjnych, w których w składach orzekających jest ten sędzia.

Na przykład 16 maja br. sędzia ten miał być sprawozdawcą w pięciu sprawach wytoczonych wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - jako organu. Chodzi m.in. o odmowę wypłaty uposażenia funkcjonariuszowi ABW. Z kolei na wokandzie na 24 maja sędzia ten miał orzekać m.in. w sprawach bezczynności lub odmowy dotyczącej udostępnienia informacji publicznej przez prezesa SO w Warszawie oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, czy też komendanta stołecznego Policji. Był wyznaczony także do na przykład do sprawy zasad wykupu wolnych miejsc na cmentarzu komunalnym wobec Rady Miasta Podkowa Leśna.

Z kolei na 4 czerwca br. sędzia ten był wyznaczony do posiedzeń niejawnych w specjalnej sali sądu w sprawach wytoczonych, jako organowi, Prezesowi Rady Ministrów. Jak zapisano na wokandzie w sprawach tych chodzi o odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli: "tajne", "NATO SECRET", "ESA SECRET", "SECRET UE/EU SECRET".

Łatuszka: Zostanie "wyrzucony jak zużyte narzędzie propagandy"

Jeden z liderów opozycji białoruskiej Paweł Łatuszka ocenił, że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek zwrócił się o "ochronę" do Białorusi, jest "narzędziem propagandy" i "zostanie wyrzucony", gdy się zużyje.

Szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka podkreślił w oświadczeniu przesłanym PAP, że polski sędzia udzieli teraz szeregu wywiadów, a "jego obecność będzie pokazywana we wszystkich kanałach propagandowych".

Według Łatuszki Szmydt może także być oprowadzany po białoruskich sądach. Miałoby to służyć - napisał Łatuszka - zestawieniu rzekomych "sprawiedliwości i praworządności" w Białorusi z "bezprawiem" w Polsce.

Były ambasador Białorusi w Polsce przewiduje też, że po "dniu lub dwóch" zainteresowanie sprawą azylu dla polskiego sędziego zmaleje, a w końcu zostanie zapomniana.

"Ten sędzia zostanie po prostu wyrzucony jak zużyte narzędzie propagandy" - podkreślił Łatuszka.

Źródło: i.pl, gazeta.pl, PAP, onet.pl

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polski sędzia poprosił o azyl na Białorusi. Do akcji wkroczyli polscy śledczy - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska